Olga Frycz wstrzymuje ślub. Powód jest zaskakująco przyziemny i dotyczy coraz większej liczby par.
Artykuły

Olga Frycz wstrzymuje ślub. Powód jest zaskakująco przyziemny i dotyczy coraz większej liczby par.

Najpierw dom i dziecko, potem ślub. Dlaczego coraz więcej par mówi „tak” dla… czekania?

Aktorka Olga Frycz i tancerz Albert Kosiński spodziewają się dziecka i budują dom. A ślub? Może kiedyś. Albo i wcale. Ich historia to nie wyjątek, a raczej głos pokolenia, które zaczyna zadawać sobie jedno proste pytanie: po co ten pośpiech? Decyzja o odłożeniu ceremonii na rzecz bardziej przyziemnych, ale równie ważnych celów, staje się znakiem naszych czasów i mówi wiele o tym, jak dziś podchodzimy do życia i miłości.

Co jest naprawdę ważne

W rozmowie z mediami Kosiński bez ogródek przyznał, że na razie mają ważniejsze sprawy na głowie. „Czekamy na dziecko, będziemy budować dom, więc to też nam pochłonie dużo czasu. (…) Wolimy się skupić na tym, by wybudować dom, żeby się tam spokojnie wprowadzić, wykończyć, przywitać Janka, a potem będziemy myśleć, co dalej” – powiedział. Dodał, że ceremonia może się odbyć za kilka lat, bo dla nich liczy się tu i teraz: wspólne życie, szczęście. Papier może poczekać.

Kiedyś droga była prosta: zaręczyny, ślub, kredyt na mieszkanie i wózek. Dziś ta prosta ścieżka przypomina raczej labirynt. Gdy ceny nieruchomości szybują w kosmos, a stabilność ekonomiczna jest towarem luksusowym, ślub z białym welonem ląduje na dalszym miejscu listy priorytetów. To nie tylko moda na wesela w stodole w stylu slow wedding, ale cała filozofia życia bez ciśnienia. Chodzi o to, żeby podejmować decyzje, które pasują do nas, a nie do oczekiwań ciotek na imieninach. Ślub przestaje być celem, a staje się jedną z opcji – wisienką na torcie życia, które i tak już razem budujecie.

  Krótkie życzenia urodzinowe dla mężczyzny – prosto, ale z klasą

Co na to branża ślubna

Ta zmiana myślenia to mała rewolucja dla całej branży weselnej. Fotografowie, floryści i wedding plannerzy muszą uzbroić się w cierpliwość i elastyczność. Długie narzeczeństwa oznaczają mniej przewidywalny kalendarz, ale otwierają też nowe drzwi. Rośnie popyt na sesje narzeczeńskie, rodzinne czy te dokumentujące kolejne etapy budowy domu – czyli łapanie chwil, które dzieją się po drodze.

Sale weselne też muszą się dostosować. Zamiast wielkich wesel na dwieście osób, coraz częściej organizuje się kameralne przyjęcia po latach, już z gromadką dzieci biegającą między stołami. To raczej celebracja rocznicy czy parapetówki niż tradycyjna ceremonia. Zamiast jednego wielkiego „bum”, pary rozkładają wydatki na raty, najpierw inwestując w solidne fundamenty, a dopiero potem w imprezę.

Myślicie podobnie? Kilka rad, jak to ogarnąć

Jeśli i Wy zastanawiacie się nad podobnym krokiem, oto kilka rzeczy, o których warto pomyśleć.

  • Szczera rozmowa – usiądźcie i na spokojnie ustalcie, co jest dla was ważniejsze: wkład własny na mieszkanie czy wesele marzeń? To podstawa, żeby uniknąć cichych dni i pretensji. Pogadajcie też z rodziną, żeby zrozumieli waszą decyzję i nie wywierali presji.
  • Alternatywne scenariusze – odłożenie wesela nie znaczy, że musicie rezygnować z celebracji. Możecie wziąć cichy ślub cywilny tylko we dwoje lub z najbliższymi, a wielką imprezę dla znajomych i rodziny zorganizować za rok czy dwa, gdy finanse na to pozwolą.
  • Papiery i finanse – małżeństwo to nie tylko romantyczny gest, ale też konkretne prawa i obowiązki, jak wspólnota majątkowa czy dziedziczenie. Jeśli planujecie wspólną inwestycję, np. budowę domu, dobrze jest skonsultować się z prawnikiem, żeby wiedzieć, na czym stoicie, będąc w konkubinacie.
  • Życie po swojemu – to wasza historia i wasze zasady. Nie porównujcie się z innymi i nie dajcie się zwariować zdjęciom na Instagramie. Decyzja o tym, kiedy i jak weźmiecie ślub, należy tylko do was i powinna być zgodna z waszym planem na wspólne, szczęśliwe życie.
  Dylematy miłości i wolności w "Akacjowej 38". Kontrowersyjny ślub, który poruszył fanów